piątek, 25 lipca 2014

Kolejny absurd z dnia 08-07-2014

Witam...
Odszukałem jeszcze jeden mój tekst z dnia 08 lipca. Poniżej jego treść. Zapraszam do lektury.


Kolejny dzień w absurdzie. Poprzednie tygodnie nie dogadzały nam tak jak byśmy tego chcieli. Nie było temperatur by ciało uwolniło się od wielkiej ilości materiałów. Choć pełne kreacje mają coś w sobie, to jednak wolę troszeczkę więcej negliżu. Kuse spodenki, które pięknie podkreślają linię "pupka-nóżka". Do tego te hipnotyczne falowanie rozchodzące się od bioder... yyy nie wiem, gdzie dalej. Muszę przeprowadzić więcej obserwacji. Dodatkowo dekolty albo ich brak. Piersi dumnie eksponowane, bo cienkie koszulki nie są w stanie ich zakryć. Jak ja lubię piersi, twarze i pośladki. Może i jest to jakieś zboczenie, może delikatne wynaturzenie. A niech tam! Jestem zboczkiem i estetą. No ale nie chodzi mi przecież o powab płci pięknej. Może nie dzisiaj. Bo dzisiaj jest tak gorąco. No właśnie o to chodzi. Jako rodowity Polak muszę ponarzekać, Jest za gorąco! Nie do wytrzymania, nie da się egzystować. Jest ciężko. Ciężko jest ludziom bo wody w rurze brakuję i nie ma jak kwiatków podlać. Nie ma jak podlać skromne pół hektara trawnika, by zieleń pozostała taka soczysta. I to jest problem. Nie jest natomiast problemem, że w tym czasie sąsiad jest wkurwiony na maxa bo nie ma wody w sieci by zmyć naczynia, wyprać ubrania czy po prostu się wykąpać. Taki dramat dotyka ludzi żyjących w jednym z największych miast Polski. Trzeba narzekać, trzeba szukać sobie wrogów. Tych realnych jak i wyimaginowanych. Można przeprowadzić analizę i syntezę i stworzyć takiego jednego super wroga. Mistrz zła, gnębiciel ciał i dusz, pożeracz marzeń, podżegacz, taki absolut złego losu. Wina to człowieka, działacza, polityka, czy też po prostu Polaka. Bo Polak Polakowi wilkiem stoi i stać będzie. Narzekanie mamy we krwi, gdzieś genetycznie zakodowany marazm. Zamiast cieszyć się z tego co mamy to ględzimy i psioczymy. Chcieliście wyjechać do Afryki? Tylko po co? Tutaj mamy gorąco, skwar, polityczny trzeci świat, brak wody, głodne dzieci, wojny (werbalne) istna Afryka. Po lecie będzie jesień i będzie za zimno. Znów będzie psioczenie i narzekanie. Może jakoś zaradźmy temu. Uśmiechajmy się do siebie, czerpmy garściami z dnia (tu i teraz), rozsyłajmy pozytywne wibracje. Uśmiechajmy się... a jak nad wodą zobaczycie człowieka z łyżwami na nogach to idźcie do lekarza. Dostaliście udaru cieplnego, jesteście pijani lub teleportowaliście się do innego stanu świadomości. Alleluja i do przodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz