wtorek, 12 sierpnia 2014

Bób Jedyny i Prawdziwy

Patrzę się na ten świat i zastanawiam się, gdzie jest Bób. No gdzie...? Czy wy moi kochani, czasem nie zastanawiacie się nad tym? Czy nie macie wewnętrznej potrzeby spotkania się w miejscu, gdzie jest Bób?!

No właśnie... Dzisiaj naszła mnie taka osobista refleksja. Jak byłem młodszy i moje serce (umysł również) było taki świeże i nieskalane przez niezliczoną ilość toksyn. Radośnie przemierzając rodzinne miasto oraz często ogródki działkowe odnajdywałem spokój, odnajdywałem miejsca z Bobem.  Można się śmiać i nie zgadzać się z wieloma rzeczami, ale argumentacja, że bób jest zły ma się nijak do rzeczywistości.

Pożeramy niezliczoną ilość pokarmów, ale to dobrze, jedzmy. Odżywiajmy się w sposób racjonalny i zgodny z naszą kulturą żywieniową. Nie to, że jestem przeciwnikiem pizzy, frutti di mare, muli czy też innych dobrodziejstw, jakie dały nam inne cywilizacje. Sam uwielbiam wiele smakołyków z innych krajów, a nawet kontynentów. No dobra. My tu gadu gadu. Człowiek się głodzi i bób się rodzi.

Gdzieś tam zapomnieliśmy o tej wspaniałej roślinie strączkowej. Wszędzie szparagi, kukurydza, a naszym bobem rzuca się jak grochem o ścianę. Amba fatima i bobu ni ma.

Pamiętam jak bób rósł u mojej babci na działce i sam się okłamywałem, że to taka większa fasola. Oszukiwałem siebie, ale tylko dla mojego dobra. Fasolę lubiłem, a bób jakoś nie był akceptowany przez mój mózg. Byłem dzieckiem i dziecinada się wdzierała oraz ta wielka niewiedza.

Ach....
Może coś o naszej roślince? Bo zdrowa ona i pyszna.
Zdrowa bo:
- 100 g bobu zawiera 26 g białka
- bogaty w potas, ubogi w sód
- zawiera łatwo przyswajalny błonnik, który pomaga "ogarnąć" zły cholesterol

Młody bób jedzmy na surowo!!! Skórka zawiera w cholerę witamin. Ugotowana traci kilkadziesiąt procent w wodzie i pod wpływem temperatury. Dodatkowo spowalnia procesy trawienia i nie będzie chciało nam się szybko jeść. To znaczy, że dupa szybko nie spuchnie. No chyba, że użądli nas szerszeń lub dostaniemy kopa. Zawiera małą ilość kalorii. Dobry jest dla kobiet w "stanie błogosławionym" bo zawiera kwas foliowy...
Bób jest jeden i jest zdrowy.

Nie prowadzę tutaj bloga kulinarnego i jak chcecie więcej informacji to szukajcie "na internetach".

No tak bajera jest, a nie ma narzekania. Ale spokojnie, spokojnie. Teraz się zacznie.

Wszędzie nas gwałcą reklamami, że masz syndrom niespokojnych nóg, tabletki na rzęsy, na jelita, na grzybicę stóp i pochwy, na włosy, na starzenie się, NA CHOLERE!!!!

Jesz obiad i wyskakują z grzybicą pochwy. Naglę rosół nabiera całkowicie innego wymiaru smakowego. To za chwilę coś na grzybicę, gdy jesz schabowego z maślaczkami. Po dwóch daniach zabierasz się do deseru i wyskakują dwie reklamy -penis nie staje, a pipka się nadżera. Seksu nie ma i abstynencja przez najbliższy tydzień - murowana.
Pazerne koncerny co chwila bombardują nas informacjami o naszych potencjalnych dolegliwościach i zarazem uspokajają, że mają na to magiczne proszki. Wyłączcie odbiorniki i włączcie mózg, wzrok i smak by rejestrować i smakować, naturalne leki.
Nasze naturalne warzywa, owoce i przetwory są zdrowsze niż ta cała chemia. Pielęgnujmy  wiedzę o naszych naturalnych oraz smacznych tradycjach kulinarnych. Bo część naszego zdrowia jest schowana w dziedzictwie, które zanika pod wpływem światowej kultury. Mak sraki, kurczaki, kebaby i inne podrzędne ścierwo nie pokona dzika z rożna. Mam taką nadzieję. Skondensowane mleczka nie pokonają prawdziwego, uczciwego oscypka (smażony z żurawiną...). Nie pokona! Dupny łosoś, czy śmieciowata panga nie pokona sielawy i siei. NIGDY!!!

Więc Bób, humus i Włoszczyzna. Dla naszego zdrowia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz